Chwieję się pijana zmęczeniem, nie mogąc jednak zasnąć. Po nasyceniu grahamką z orzechowym presidentem wrócę do łóżka spróbować na nowo.
Od drugiej do teraz (trochę po 4) wtulona w lampartowy koc zaczytuję się w książkę, na którą "nie mam czasu" za dnia
Za oknem już szaro, pierzaste zaczęły swoje koncerty, co z pewnością nie ułatwi mi zasypiania.
Przynajmniej spróbuję.
Biały zając rozjechał się przy kratkach zagrody jak kupa bezkształtnego śniegu. Brązowy zając w drugim kącie zagrody, uformował się w kwokę i pozuje na dumną matronę. Uwielbiam moje dwa zające. Mogłabym je obserwować bez przerwy. I nie ma w tym przesady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowo.